Czego baliście się w dzieciństwie...??

Postanowiłam założyć taki lajtowy temat żeby każdy napisał czego się bał kiedyś i/ lub czego boi się teraz Razz

.... przy okazji może się pośmiejemy i poprawimy sobie humor...no i przy okazji może forum trochę ruszy Very Happy

zaczynam od siebie Razz

Pamiętam że kiedyś jako może 5-cio, 6-cioletnie dziecko spędzałam sylwestra u znajomych moich rodziców....znajomi Ci mieli syna w moim wieku i córkę 2 lata młodszą oraz wielki dom jednorodzinny...kiedy to nasi rodzice szaleli na piętrze ja z moim kolegą poszliśmy na parter oglądać w salonie zakazany wtedy film o laleczce o wdzięcznym imieniu Chucky Razz

siostrzyczka kolegi juz dawno smacznie spała w swoim pokoju....po obejrzeniu filmu razem z Krzyśkiem totalnie wystraszeni tym co zobaczyliśmy zdecydowaliśmy udać się na piętro do naszych rodziców...na schodach było ciemno i widać było tylko dopływające z pokoju lekkie światło...wchodzimy po schodach a u góry nagle pojawiła się postać...niska z roztrzepanymi włosami....nie widać było twarzy....tylko sama postura....oboje z Krzyśkiem krzykneliśmy tylko: laleczka Chucky!!!! i uciekaliśmy spowrotem na parter aż się kurzyło...dopiero po jakimś czasie okazało się że to siostra kolegi obudziła się pod wpływem hałasów sylwestrowych i poszła na piętro do rodziców Razz

mimo wszystko wydarzenie to długo wspominaliśmy i zarzekaliśmy się że już nigdy nie obejrzymy żadnego horrora Razz

[link widoczny dla zalogowanych]

innym razem...też jako dziecko pamiętam jak oglądałam z rodzicami Gremliny i kiedy to później położyłam się w łóżku nie potrafiłam zasnąć bo wyobrażałam sobie że te straszne małe stwory wyjdą spod łóżka i będą chciały mnie pogryźć Razz

teraz uwielbiam oglądać horrory i bardziej mnie one śmieszą niż straszą Razz

a ja sie bałem ze dorosne:) ale to mi chyba nie grozi hehehehehehe

ja się zawsze bałam swojego domu, bo jest dosyc duży. czesto zostawałam sama w domu, wtedy zamykałam się w jednym pokoju i zapalałam wszystkie światła, poza tym zawsze bałam się budynku który stoi na moim podwórku bo ma ogromne ciemne wejście i jak sie idzie w nocy do domu to to wejście wydaje mi sie takie dziwne i tajemnicze....to zostało mi do tej pory. i oczywiście jak wracam późno do domu to ogladam się milion ray za siebie bo mam wrażenie że ktos za mna idzie.;d;d.....więc w zasadzie znerwicowana jestem :p

o tak....wieczorne spacery i oglądanie się za siebie pozostało mi do dziś Very Happy

.... pamiętam jak raz z koleżanką na wycieczce szkolnej gdzieś w górach na jakiejś wsi nielegalnie wyszłyśmy nocą z ośrodka pozwiedzać okolicę Razz

i fajnie nam się zwiedzało do momentu kiedy to trzeba było wracać poboczem głównej drogi...szłyśmy obie troche też już po pewnej dawce alko...śmiałyśmy się i było ogólnie wesoło Razz

aż nagle stanął kilka metrów przed nami na poboczu wielki czarny samochód. Nie wiem jaki bo nie patrzyłam na marke Razz

byłam za bardzo wystraszona bo wysiadł z niego jakiś facet i coś tam do nas zaczął gadać....zaraz przypomniało mi się jak mama w dzieciństwie straszyła mnie czarną wołgą Razz

oczywiście z kumpelą w tył zwrot i sprint przed siebie...potem oczywiście okazało się że zabładziłyśmy i miałyśmy problemy z trafieniem do ośrodka Very Happy

dyniastego Very Happy

a ja jako dziecko i tak najbardziej bałam się rządów braci Kaczyńskich Laughing

a ja ciemnosci i dziewczyn he he he

ja zawsze bałam się ciemności....wchodząc na moje podworko jest okropnie ciemno a kolo mojego domu stoi strary dom gdzie przetrzymujemy rowery i takie tam rupiecie...to zawsze sie ogladam do tylu czy czegos nie ma albo kogos...kiedyś najadłam się strachu...moja kochana mama mnie wystraszyła... Sad

albo wchodząc na górę do mojego pokoju zawsze paliłam światło na korytarzu...bo po obladaniu jakis strasznych filmow mam bujna wyobraznie i bałam się że w tej ciemności mnie złapie i pożre....ale teraz sie odzwyczajilam palic swiatlo.... Smile

niestety moja bujna wyobraźnia została... Sad

brzydziłam się pająków i brzydze..... Sad

to jak ja

a ja dalej jestem dzieckiem i wszystkiego sie boje;p;p

wdowa chyba wyrośniesz kiedyś ze swoich lęków.... Smile

a kto lubi żaby???

ja jak chodziłam tak do 1,2klasy podstawówki uwilebiałam brać żaby do rąkbawić się nimi i chodować je....a teraz wziełabym ale taką mała żabke, wiekszej w życiu! Smile

a ja kiedys jadlem zaby wiec raczej sa mi znajome..

jakto jadles to co w restaruacji czy sam przyrzadziles

fuj!!! pewnie sam przyrzadzal.... Smile

hihihi ja bym nigdy nie wziela zadnej zaby,czy krewetki do buzi....bo bym wszystko zwrocila na samą mysl ze to jem.... Sad

W restauracji , jeszczce widziałem nawet jak je przyrzadzaja ale to nie było przyjemne weic na sama mysł robi mi sie nie dobrze<blee>

i chciało ci się później to jeść???

nawet dobre było tylko strasznie szybko sie kończyły...